Przeraźliwie tu pusto... W powietrzu nie unosi się już Twój śmiech. Nie marszczysz czoła nad kolejnym projektem, nie przecierasz zmęczonych oczu. Nie całujesz mnie. Wyjechałaś. A ja od chwili, w której uzmysłowiłem sobie, że po raz kolejny Cię straciłem, nie mogę znaleźć sobie miejsca.
Uciekłaś. Po raz kolejny uciekłaś ode mnie. Po raz kolejny po cichu spakowałaś swoje rzeczy i odeszłaś bez słowa. Nie dałaś szansy. Nie dałaś szansy nam. Nie dałaś szansy mi, żebym cokolwiek mógł wytłumaczyć. To wszystko, co wydarzyło się wczoraj, stało się zbyt szybko. Zaufałem. Zaufałem nie tej osobie, co trzeba. Miała być przyjacielem, powiernikiem. Stała się przekleństwem.
Patrzę na śpiący Rzeszów przez pryzmat wypitych kieliszków. Wódka pali w usta, parzy gardło, ale nie zmyje mojej winy. Mogłem zrobić cokolwiek. Mogłem ją odepchnąć, kazać spieprzać. Cokolwiek. Mogłem pobiec za Tobą. Mogłem. A zamiast tego stałem jak słup soli. Jak jakiś głupek, próbujący sobie wmówić, że nic wielkiego się nie stało. A stało się. Przez własną głupotę straciłem Ciebie.
Nie wiem, gdzie jesteś, Madziu. Po raz kolejny w życiu Cię szukałem. I po raz kolejny w życiu słuch o Tobie zaginął. Nikt nie wie. Cholera, nikt nie wie, gdzie pojechałaś. Zostawiłaś kilka swoich rzeczy. I siedzę. Siedzę na ukochanym przez Ciebie parapecie, przytulając się do Twojego swetra. Czuć na nim zapach Twoich perfum. Czuć go tak wyraźnie, jakbyś siedziała obok mnie.
Szukałem Cię wszędzie. Byłem w Twoim biurze, w Twojej ulubionej kawiarni, na plantach. Byłem nawet u Twoich rodziców. Byłem u siebie, pół nocy czekałem na Ciebie w Twoim mieszkaniu. Pusta szafa wyraźnie jednak krzyczała, że nie wrócisz.
Jak mam bez Ciebie żyć? Powiedz mi, jak, skoro każda minuta bez Ciebie pozbawia mnie oddechu, Madziu.
Do głowy wkrada się myśl, że nie sprawdzałem jeszcze u Ignaczaków. Dzwonię po taksówkę i po kilku minutach zmierzam pijanym krokiem w stronę drzwi przyjaciela. Otwiera mi zdziwiony. Nie ma Cię u niego. Zaprasza mnie do środka, sadza w fotelu i wpatruje się we mnie dziwnym wzrokiem.
- Powiedz to, Krzysiu.
- Spieprzyłeś to. Co ci wpadło do tego głupiego łba? Czy ty myślałeś, że Magda się o niczym nie dowie?
- Krzysiu, to nie tak. Ona nie miała się o czym dowiadywać.
- Stary, wiesz na czym polega sukces związku mojego i Iwony? Szczerość. Doskonale wiesz, ze życie ze sportowcem to wieczne rozstania, przeprowadzki, życie na walizkach. Wiesz doskonale, że to często rezygnowanie z jakiejś części własnego życia dla nas. I Magda to zrobiła. Zrezygnowała z części siebie dla ciebie, a ty się po prostu na to wypiąłeś.
- To wszystko nie jest takie proste. Dla Aśki chciałem być tylko przyjacielem. Możesz mi wierzyć, albo i nie, ale właśnie tak było. Spotkałem się z nią, czasem zadzwoniła, ale nic więcej. Nie wiem co jej odbiło na Podpromiu. Nie dała mi szansy, żeby jakoś zareagować. Zresztą co miałem zrobić. Wywrzeszczeć jej przy kilku tysiącach osób, ze już nic nas nie łączy i nigdy nie będzie łączyć, bo ja kocham Magdę?
- Zbyszek, a ty się zastanowiłeś jak poczuła się w tym wszystkim Magda? Czy przez moment pomyślałeś w jakiej sytuacji ona została postawiona? Najpierw nie mówisz jej, że spotkałeś się z Aśką. Później ta akcja na hali, a ty nawet nie reagujesz. Nie przyszło ci do głowy, że ona poczuła się zwyczjnie oszukana?
- Krzysiek, kurwa, gdybym mógł cofnąć czas...
Kładę się w gościnnym pokoju przyjaciela. Przyciągnąłem tu ze sobą ten Twój sweter, którego obecność sprawia, że powoli zaczynam wierzyć, że to wszystko stało się naprawdę. Nie wiem co zrobię jutro. Nie pozwolę jednak, żeby ta historia tak się skończyła. Za dużo już razem wycierpieliśmy, zbyt wiele czasu spędziliśmy w pojedynkę. Za bardzo się kochamy.
Wstaję wczesnym rankiem. Iwona wita mnie zapachem kawy i jajecznicą parującą z talerza. Mam wrażenie, że nie jestem tu mile widziany, w końcu jesteś jej przyjaciółką. Uśmiecha się jednak delikatnie do mnie, mówi, że Krzysiek wszystko jej opowiedział. Przynajmniej ona trzyma za nas kciuki.
- Zbyszek, do naszej nocnej rozmowy uważałem cię za największego skurwiela jakiego znam.
- Krzysiu, wiem...
- Poczekaj. Teraz już wiem, że Madzia nie będzie z nikim taka szczęśliwa jak z tobą, bo nie wiem za co, ale ona cię kocha. Tylko nie krzywdź jej więcej.
I wcisnął mi do ręki małą karteczkę z nazwą lubelskiej ulicy. Nie musiał mówić nic więcej. Uścisnąłem mu jeszcze tylko rękę i pobiegłem w stronę swojego mieszkania.
Nie liczyłem na to, że ponownie pojawisz się w moim życiu. Nie spodziewałem się Twoich pocałunków, miłości. A teraz zaczynam się uśmiechać. Jeszcze nie wiem, czy mnie wysłuchasz, ale mam nadzieję. A teraz jadę po Ciebie, Madziu. Jadę, bo mój świat bez Ciebie przestał istnieć.
________________________________________
Witam Was moje kochane :)
Dziękuję Wam za ciepłe słowa :) w komentarzach.
Do następnego :)
Pozdrowienia z Miasta Siatkarskich Mistrzów Polski :***
P.S. Widziałyście blog Bartmana?? Padłam :D Ktoś tu chyba Igle pozazdrościł :P
Piękne. Po prostu.
OdpowiedzUsuńCiekawa odmiana. Mam nadzieję, że Magda mu wybaczy.
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie czytałam tak pięknie opisanych emocji, tęsknoty i miłości z perspektywy faceta. Chociaż Zbyszek zachował się roztrzepany dzieciak, zasługuje na Magdę. Widać, że naprawdę żałuje i cholernie mu na niej zależy. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak wielka dopadła go melancholia, kiedy jego ukochana zniknęła bez śladu, bez żadnego znaku, gdzie mógłby ją odnaleźć. Szczęście jednakże chyba sprzyja ich aktualnie rozsypanemu związkowi. Zbyszku, dziękuj na kolanach Ignaczakom i ich wierze w ponowne spoiwo miłości. Jestem pełna nadziei, że Magda mu wybaczy, jest zbyt uzależniona od osoby zielonookiego, aby po prostu o nim zapomnieć. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńz początku było mi żal Zbyszka, bo taki biedny, Joanna go wykorzystała... ale później mi przeszło, Zibi jest dorosły i wiedział, co robi, dlatego ma, na co zasłużył. strasznie mi się podobała jego rozmowa z Igłą, którego uwielbiam w pakiecie z Iwonką i dzieciakami :D Zbyszek chce jej wszystko wyjaśnić, tylko czy ona będzie chciała go słuchać... czekam na kolejny, kochana ;*
OdpowiedzUsuńAh Zbyszek Zbyszek, coś ty cholero narobił? Teraz cierp, jak żeś nie myślał.
OdpowiedzUsuńNiech pocierpi. Ale niech mu Madzia wybaczy. Niech będzie big love. Niech zrobi wszystko żeby ją odzyskać. Wszystko co potrafi. Niech będą razem, bo taka miłość nie zdarza się często. Ale niech jej już nie rani. Już za dużo razy to zrobił. To musi być ostatni.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział.
VE.
Wielki plus za rozdział z perspektywy Bartmana :) Nawalił na całej linii i powinien sie cieszyć z tego że Magda miała tak dobry kontakt z Ignaczakami i że oni postanowili mu pomóc. Najgorsze w takiej sytuacji jakiej na hali zostało postawiony Bartman jest to że nie zrobił nic, mógł zrobić cokolwiek, ale nie zrobił, i teraz cierpi. Ale przynajmniej ma jeszcze okazję wszystko naprawić, tylko czy ją dostanie. Wierzę że tak. A Aśka okazała się suką, co ona chciała osiągnąć tym co zaprezentowała na hali, bo mi się wydaje że zrobiła to specjalnie by zranić Magdę a Zbyszek był głupi że jej zaufał i chciał być dla niej przyjacielem
OdpowiedzUsuńDobrze, że Krzysiek dał Zbyszkowi ten adres bo jak się okazało, jego sytuacja z Aśką nie wygląda na taką, na jaką mogłaby się wydawać. Nie wiem tylko jak Zbyszek mógł myśleć, że Aśka chce od niego tylko przyjaźni bo przypuszczam, że pewnie jej zachowanie które zaprezentowała na Podpromiu nie było pierwszym podobnym w jej wykonaniu. Oby tylko Madzia dała mu szansę się wytłumaczyć i chciała go wysłuchać...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;***
Dobra Zbyszek uratowany w moich oczach, a Aśka jeszcze bardziej się pogrążyła. Pięknie opisane uczucia. Przynajmniej tera my czytelniczki wiemy, że Zbyszek czuje do Magdy to samo co ona. Oby teraz mu uwierzyła i byli razem bo w końcu się kochają. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na nowy 32 rozdział na blogu http://milosny-doping.blogspot.com/ oraz rozdział 12 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ Jeżeli któregoś nie czytasz zignoruj. Życzę miłej lektury ;)
UsuńTa, teraz to on cierpi. Ale jak coś zrobić, to nie. Ja i tak uważam, że facetów nie stać na "wyższe" uczucia. Ale rozdział wyśmienity. Nie wiem, co by zrobił bez Ignaczaków, ale tak łatwo to mu by nie poszło. Madzia pewnie wybaczy Zibiemu, ale niech pocierpi. Przyda mu się na głowę.
OdpowiedzUsuńDo następnego Milcia ;*
Yeah, przynajmniej Igła pomógł Bartmanowi. Ciekawe co będzie dalej..
OdpowiedzUsuńCzekam na next, pozdrawiam i Zapraszam na IX rozdział bloga jestesmy-sobie-przeznaczeni.blogspot.com :)
Zaskoczyłaś mnie rozdziałem z perspektywy Bartmana, ale zdecydowanie na plus. Może i trochę go to wszystko usprawiedliwia, ale nie całkowicie. Za dobry był dla tej swojej Asi i teraz płaci za swoją naiwność. Choć chyba naprawdę ją kocha. Mimo wszystko liczę na happy end, zasłużyli na szczęście. Bez siebie nawzajem pogubią się w tym okrutnym życiu. Pozdrawiam. ;* [siec-nieporozumien]
OdpowiedzUsuńBartman żałuje, Bartman chciałby cofnąć czas, ale Bartman czasu cofnąć czasu niestety nie może. Bartman chce zawalczyć, ale czy Bartman ma jeszcze na to szanse? Sama nie wiem.
OdpowiedzUsuńOn ją bardzo skrzywdził. Sprawił, że jej małe serduszko popękało na kilka malutkich kawałeczków i teraz nie ma kto tego serca pozbierać.
Nie wiem czy Magda mu wybaczy. Naprawdę trudno mi powiedzieć. Ja sama nie wiem czy wybaczyłabym coś takiego. Bo Zbyszek też kłamał. Chyba ma za dużo grzechów na swoim sumieniu, aby tak po prostu mu wybaczyć.
Ale pdoobno, prawdziwa miłość przetrwa wszystko. Ciekawe czy teak będzie w przypadku Bartmana i Madzi:)
Hej, na początek dziękuję za komentarz na moim blogu, na ogół staram się w wolnej chwili odwiedzac takich autorów, noi jestem u cb :D.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaintrygował twój blog i musiałam przeczytać w całośći, muszę przyznać, że bardzo poplątane są losy naszych boheterów, niby się kochają, tęsknią za sobą, a gdy wydaje się, że wreszcie będą znów razem, coś się dzieję i wszystko w jednej chwili się rozpada, a oni sami wracają do punktu wyjścia.
Jestem bardzo ciekawa ich dalszych losów, dlatego jeśli możesz inf mnie o nowościach, zostawiłam ci na gg swój numer.
P.s A odpowiadając na twoje pytanie, dodałam cię już do linków i bardzo chętnie będę inf o nowośiach pozdrawiam :D
Zbysiu, Zbysiu.. spieprzyłeś sprawę po całości, ale znając Magdę i dobre, kobiece serca ona Ci wybaczy i wybaczy, ale czy zapomni? Zapewne nie. Bo takich rzeczy, wydarzeń nie zapomina się ot tak. Wiem tylko tyle, że Bartman żałuje i chciałby cofnąć czas... tylko czy nie jest za późno? No mam tyle pytań, a brak na nie odpowiedzi, dlatego też czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
P.S. Przepraszam, że tak późno zaglądam na Twojego bloga, ale studia to jednak pracochłonne zajęcie.
No dobrze, to teraz wiemy, że i on darzy ją mocnym uczuciem i jej nie zdradził. Okłamał ale nie zdradził. Cóż no i mm\amy kolejny przykłąd, że przyjaźń męsko-damska nie istnieje:)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za spam, ale gdzies musze to wcisnąc, zapraszam na blog http://tomowiejaiona.blog.pl/. Jeszcze raz przepraszam
OdpowiedzUsuń