2012/09/30

Zapomniałam na moment, jak się oddycha . . .


Otwieram oczy. Słodko przygniotłeś mnie ciężarem swojego ramienia. Śpisz, a Twoje czoło marszczy się, w tak ukochany przeze mnie sposób. Budzisz się, witasz mnie pocałunkiem. Po moim ciele rozchodzi się delikatne mrowienie. Przepełnia mnie radość. Delikatnie się uśmiecham, odgarniając Ci włosy z czoła.

Dzisiaj Sylwester. Czas podsumowań. Wracam pamięcią do tych chwil, w których się poznaliśmy. Do momentu, w którym po raz pierwszy przekonałam się, że jesteś całym moim światem. Jak bardzo się zmieniliśmy. Byliśmy jak inni. Ludzie dążą do tego, aby mieć. Pędzą za dobrą pracą, lepszym wynagrodzeniem. Kupują samochody, mieszkania, domy. Z troską głaszczą nowe meble. Skaczą pod niebo, jadąc na wymarzone wakacje. Tylko co z tego? Przecież prawdziwe szczęście, daje nam dopiero dotyk dłoni ukochanej osoby, smak jej ust, czułe gesty. Na co nam piękne mieszkania, skoro mieszkamy w nich sami. Po co samochody, jeśli wyruszamy nimi w samotne podróże. Co nam  z wygodnych i pięknych mebli, jeśli siedzimy na nich w pojedynkę, a z ramek na zdjęcia szczerzy się do nas samotny uśmiech.

Ostatni rok przyniósł do mojego życia wiele zmian. Nienawidziłam Cię, Zbyszku. Nienawidziłam ze wszystkich sił. Byłeś dla mnie bolesnym wspomnieniem najszczęśliwszych dni mojego życia. Byłeś przeszłością, która odbijała się echem w moim złamanym sercu. Pojawiłeś się ponownie, rozwalając wszystko to, co sobie poukładałam na najdrobniejsze kawałeczki. Tyle, że ja dziś wiem, że nie rozburzyłeś wtedy mnie. Rozburzyłeś jedynie tą śmieszną otoczkę, tą dziwną Magdę , którą nie byłam, a którą próbowałam stworzyć.

Wielokrotnie zastanawiałam się, co stało by się, gdybyś nie pojawił się obok mnie tego wrześniowego wieczoru na ignaczakowym tarasie, gdybyś przeszedł wtedy obok mojej obecności obojętnie. Nie uśmiechałabym się teraz na widok Ciebie próbującego naprawić kran w kuchni. Nie witałabym każdego dnia w Twoich ramionach. Nie zatapiałabym się w Twoich oczach. Byłabym spokojna. Ułożona. Dużo bym pracowała. Nie jeździła na sankach. Nie chodziła na mecze z Twoim udziałem. Nie wychodziła bym z Twoim psem na spacer, nie zmywała po Tobie naczyń, nie prała Twoich ciuchów. Jednak jakie moje życie było by wtedy puste. Chociaż denerwuje mnie to, że skarpetkami częściej trafiasz na podłogę, niż do kosza z brudną bielizną, choć  nie potrafisz po sobie sprzątać, wiem, że Twój powrót był najlepszym, co mogło mi się teraz przydarzyć.
- Madzia, żyjesz? Bo nasz obiad już definitywnie nie - śmiejesz się ze mnie, bo przypaliłam coś po raz kolejny w tym tygodniu.
- Kochanie, mówiłam ci już kiedyś, że ja nie nadaję się do wspólnego mieszkania. Nie zostanę perfekcyjną panią domu
- Będziesz kiedyś idealną żoną, ale to ja będę gotował - całujesz mnie mocno z uśmiechem na ustach i dzwonisz zamówić nam coś do jedzenia.

Dzisiejszego wieczoru wybieramy się z resztą drużyny do jednego z rzeszowskich klubów. Ubrana w nową sukienkę poprawiam usta szminką. Wychodzimy, a Ty splatasz ze sobą nasze dłonie. Na nikim nie robi już wrażenia to, że pojawiamy się tu wspólnie. Dla każdego z naszych przyjaciół jes to oczywiste. Nie odstępujesz mnie ani na krok. Jesteś blisko, co chwile delikatnie mnie całujesz. Spędzamy ten wieczór tak, jakby miały to być ostatnie chwile w naszym życiu.

Zostają minuty do wybicia północy. Wychodzimy na zewnątrz z szampanem. Odliczamy ostatnie sekundy do zakończenia roku. Na niebie rozbłyskują się sztuczne ognie, a my składamy sobie nawzajem życzenia. Mocno mnie przytulasz, wpijasz się w moje usta.
- Kocham cię, Madziu.
Z wrażenia zaschło mi w gardle. Zapomniałam na moment, jak się oddycha.
- Ja ciebie też, Zbysiu. Ja ciebie też.

Przez ponad rok nie słyszałam tych słów z Twoich ust. Na tą chwilę czekałam od momentu, w którym zabrałeś mnie z tamtej ławki do swojego mieszkania. Jesteś moim ideałem. I mnie kochasz. Nie mają znaczenia piękne kompozycje, pokazujące się teraz na niebie. Bo co może być piękniejsze od Twoich wpatrzonych we mnie oczu, Zbyszku. Czuję sie najszczęśliwszą kobietą pod słońcem. Czekałam na te dwa słowa. Czekałam na nie tak długo. Było warto. Teraz czuję się lekka jak piórko. Tak jakby sens tych słów unosił mnie w powietrzu. 

Nad ranem wracamy pieszo ulicami Rzeszowa. Kocham to miasto. Kocham je prawie tak samo mocno jak Ciebie. Wtulam się w Ciebie i spoglądam na ośnieżone ulice, oświetlone blaskiem latarni. Stajemy na Moście Zamkowym. Wpatrujemy się w Wisłok. Nagle głośno krzyczysz, że mnie kochasz, i że jestem miłością Twojego życia. Słyszę te słowa po raz kolejny tego wieczoru, a po raz setny w swoim życiu. Nigdy nie zrobiły one jednak na mnie takiego wrażenia. Wiem, ze nie padły one z przyzwyczajenia, że nie powiedziałeś ich, bo tak po prostu wypadało. Wiem, że mocno je przemyślałeś, że jesteś ich pewien. Delikatnie całujesz mnie w czoło. Kocham Ciebie i wiem, że Ty kochasz mnie. Jak nie wiele potrzeba nam do szczęścia.
_____________________________________________
Siemankoo :)
Zbliżamy się powoli do końca tej historii. Dziękuję Wam za wszystkie komentarze :*
Przepraszam za nieobecność u Was. Cierpię ostatnio na przewlekły brak czasu :) Obiecuję wszystko szybko nadrobić :)
Pozdrowienia z Miasta Siatkarskich Mistrzów Polski :)
Paulik :*

16 komentarzy:

  1. Znów się rozpływam :))) Często tak jest że jak odchodzi ukochana osoba to my sami często na siłę budujemy wokół siebie taką otoczkę nieprzenikliwości, pokazujemy, że to nic wielkiego, że możemy żyć dalej i żyjemy udając że wszystko jest ok. Dopiero gdy w naszym życiu pojawia się ktoś ważny burzy tą skorupę kawałek po kawałku. W tym wypadku Magda przez Zbyszka otoczyła się murem, ale to Zbyszek na nowo go zbił. Szczerze powiem że nie ma nic piękniejszego jak wpatrzone w nas z bijącą miłością oczy. Oczy nigdy nie oszukają, czasami nawet jeżeli nie padają tak ważne słowa jak kocham cię, oczy powiedzą nam to dużo wcześniej.
    Mam nadzieję że między nimi już nie wydarzy się nic złego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. kochana, pięknie opisałaś uczucia Magdy. takie ciepło bije z tego rozdziału, że aż człowiek zaczyna wierzyć w prawdziwą miłość i sens tej miłości.

    pozdrawiam!! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie, aż się popłakałam ...
    Zgadzam się w pełni z wypowiedzią Melody, to właśnie oczy powiedzą nam prawdę, ale taką prawdę trzeba umieć również odczytać. Niech ta wspaniała miłość zostanie na zawsze w ich sercach. To tyle z moich ogłoszeń parafialnych. Teraz idę sobie wytrzeć łezki xD Do wspaniałego następnego ! ; **

    OdpowiedzUsuń
  4. jakie to piękne i cudowne <3 ojeju, już blisko końca? buu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne. Nic więcej nie mogę powiedzieć :) No chyba że to iż jestem oburzona tym, że zbliża się koniec historyjki .. ;))
    Pozdrawiam ciepło , Aśka ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Powiedział, powiedział, powiedział! Takie dwa głupie słowa, a uporządkowały świat aż dwóch osób. Jak to by powiedziała moja nauczycielka od polskiego: tu się ujawnia magiczna forma języka. I to jak magiczna. ^^ Bo czy ktoś mi powie, że to ich uczucie nie jest magią? Ja chcę taką miłość! (Niekoniecznie Bartmana.;]) Czemu to jest tylko słodka, romantyczna historia? Jest któraś tak szczęśliwa, jak oni? ^^ Przyznać się, bo szukam przepisu.:D A rozdział oczywiście cudowny, wspaniały i stałam się cieczą. <3 Nie chcę końca! Buu. Niech to trwa wiecznie! :D Pozdrawiam. ;** [short-volleyball-stories]

    OdpowiedzUsuń
  7. To takie cudowne, że naprawdę nie mam słów, po raz kolejny zresztą.

    OdpowiedzUsuń
  8. Papa z mózgu gwarantowana. Nie wiem, który raz to piszę, ale po takich rozdziałach jedyne, co potrafię, to oddać się w świat marzeń i piękniejszej rzeczywistości. Jestem obok Magdy i Zbyszka jako obserwator, z uśmiechem nie do ukrycia patrzę na ich chwile czułości, słyszę równie dobrze jak dziewczyna te niesamowite dwa słowa. Jesteś czarodziejką, dobrą wróżką, która w ciężkich momentach podkłada takie cuda jak to powyżej pod nos. I to o wiele lepsze od całej kupy tabletek. :)
    Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Co tu dużo pisać?? To jest piękne i takie pozytywne, aż człowiekowi chce się wierzyć, że miłość istnieje!

    OdpowiedzUsuń
  10. Gaduła ze mnie wielka, ale po raz pierwszy ja nie wiem, co napisać. Wybacz. GENIALNE.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zakochałam się w Twoim opowiadaniu z miejsca, a znalazłam je w linkach Melody. Genialna historia. Po prostu nie wiem, co mam napisać. Jestem pod tak ogromnym wrażeniem.

    Cieszę się, że mimo wszystko Zbyszek i Magda są razem, że wybaczyli sobie wszystko to co było do wybaczenia, że układają sobie życie na nowo. Brawo. Mam nadzieję, że to opowiadanie skończy się pozytywnie.

    Mogłabyś informować mnie o nowościach na swoim blogu? Mój numer gg to 6386692 :)

    Pozdrawiam.

    P.S. Zapraszam na http://niepowstrzymana-milosc.blogspot.com/ . Mam nadzieję, że u moje opowiadanie przypadnie Ci do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Serdecznie zapraszam na VIII rozdział http://jestesmy-sobie-przeznaczeni.blogspot.com/ :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Oby dalej było tak słodko pomiędzy nimi:) Należy im się taka szczęśliwa miłość;)
    A na http://this-is-my-life-and-my-game.blogspot.com/ dziesiątka:) zapraszam serdecznie:*

    OdpowiedzUsuń
  14. Powiedział jej to magiczne słowo i wszystko nabrało głębszego znaczenia. To tylko słowa, a jak ustawiają psychikę kobiety :D

    Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na nowy 30 rozdział na blogu http://milosny-doping.blogspot.com/ oraz rozdział 10 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ Jeżeli któregoś nie czytasz zignoruj. Życzę miłej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Magia. Magia Sylwestra, magia słów. To chyba najlepsze zakończenie i rozpoczęcie roku, jakie przeżyła Magda. Chyba każda dziewczyna chciałaby w ten sposób przeżyć te dwa dni. :) Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękne. Cudownie opisałaś bezsensowne dążenia ludzi. Lecę do następnego.

    OdpowiedzUsuń