Święta. Jestem opatulona smakiem
makowca, zapachem choinki, ciepłem babcinej miłości. Rodzice spędzili z nami
Wigilię, pierwszego dnia świąteczny obiad i wyjechali. Przecież prestiż i
elitarne towarzystwo są ważniejsze, od jedynego dziecka. A przecież Święta
powinno się spędzać wspólnie, wśród ludzi, których się kocha. Tylko dlaczego
ich tu nie ma. I dlaczego nie ma tu Ciebie, Zbyszku?
Sięgam pamięcią do Świąt z
poprzednich lat. Tych, które spędzaliśmy wspólnie. Kiedy świąteczne chwile
dzieliliśmy na pobyt u dziadków i wyjazdy do Warszawy. Nawet moi rodzice z okazji Świąt czynili Ci mniej
uszczypliwości. U Ciebie w domu zasiadaliśmy przy stole z Twoimi rodzicami i
siostrą. Mówiłeś mi wtedy, że tak będzie już zawsze. Mówiłeś, że każde Święta będziemy
już spędzać razem. Ja, Ty, kiedyś nasze dziecko. Każde z nas o tym marzyło.
Stoję przy oknie. Oparta o
kaflowy piec. Wpatruję się w zimowy krajobraz, płatki śniegu delikatnie otulające
świat. Gdzieś pod nogami biega mi pies. Dzwonisz. Drżę, na sam dźwięk Twojego
głosu. Pytasz jak mi się spało, opowiadasz o tym, co słychać u Twoich rodziców.
Mówisz, że tęsknisz, że odliczasz minuty do Twojego powrotu. Uśmiecham się. Ja też w końcu tęsknie.
Zupełnie tak jak Ty, chciałabym poczuć teraz smak Twoich ust. Czekam. Znowu
czekam na Twój powrót.
Cholernie mi Ciebie brakuje.
Nawet bardziej niż w poprzednie Święta. Rok temu ignorowałam Twoje istnienie.
Skupiłam się na spędzaniu czasu z rodziną. Udawałam, że nie potrzebuję Ciebie, by oddychać. Wtedy byłeś dla mnie przeszłością. A przynajmniej tak mi się
wydawało. Teraz wiem, jak bardzo się myliłam.
Słyszę na podjeździe odgłos
parkowania. Moje serce zamiera, by po chwili puścić się pędem w Twoją stronę.
Nie mogę w to uwierzyć, ale pod domem widzę białe Audi. Twoje. Kąciki moich ust
unoszą się do góry. Wysiadasz, spoglądasz niepewnie w stronę domu. Idziesz,
delikatne przygarbiony. Niczym dochodzisz do drzwi, ja już w nich stoję. Wtulam
się w Ciebie. Nagle zapach choinki zostaje wyparty przez Twoje perfumy. Twoje
usta zabiły we mnie smak makowca. Babcina miłość też stała się mniej istotna.
Mam przecież teraz Ciebie, Zbyszku.
Spoglądam pytająco w Twoje
zielone oczy. Delikatnie się tylko uśmiechasz. A ja tonę. Ja z każdą sekundą
coraz bardziej tonę w Twoim spojrzeniu.
- Nie mogłem się powstrzymać. Za
bardzo za tobą tęskniłem…
Wpijasz się zachłannie w moje
usta. A moje serce wywija fikołki. Cała unoszę się w powietrzu. Jesteś mi
potrzebny. Potrzebuję Cię żeby iść dalej. Bez Ciebie stoję w miejscu, nie mogę
się poruszyć w żadną ze stron. Jesteś każdą komórką mojego ciała, jesteś każdą
myślą mojego umysłu. Jesteś częścią mnie. Moim szczęściem, które tak strasznie
niepewnie się teraz we mnie wpatruje.
- Musiałem. Mam nadzieję, że
babcia nie będzie zła? – pytasz, a ja wiem, że nawet gdyby nie w smak byłby jej
Twój przyjazd poszłabym za Tobą.
- Zbysiu, przecież wiesz, że
jesteś jej ulubionym wnuczkiem.
Zabieram Cię do stołu. Babcia
całuje Cię delikatnie w czoło, tak jak zwykle ma w zwyczaju. Żartuje, że
myślała, że się na nią obraziłeś, bo aż tak długo Cię tu nie było. Delikatnie
łapiesz mnie za rękę, bawisz się moimi palcami. Wychodzimy przed dom, opieramy
się o werandę. Delikatnie mnie przytulasz, całujesz w skroń, chowasz nasze
splecione dłonie w kieszenie mojej kurtki. Moglibyśmy stać tak wiecznie, gdyby
nie szczypiący w nos mróz.
Przygotowuję nam herbatę z rumem.
Kładę się obok Ciebie. Obejmujesz mnie, gładzisz moją skórę, aż pod Twoimi
palcami pojawia się gęsia skórka. Delikatnie całujesz mnie w ramię. Pytasz, czy
cieszę się, że przyjechałeś. Żadne ze słów nie są w stanie oddać moich uczuć,
więc tylko czule Cię całuję. Przyciągasz mnie bliżej siebie i mocniej
zacieśniasz ramiona.
Nie wiem, czy kolejne Święta
spędzimy wspólnie. Nie wiem, czy będziesz zawsze do mnie wracał z taką
tęsknotą. Nie wiem, czy jeszcze kiedyś będę tak szczęśliwa, jak dziś. Wiem
jednak, że zasypiam w ramionach najważniejszego mężczyzny w moim życiu. Wiem,
że Cię kocham, Zbyszku.
_____________________________________________
Siemanko :)
Troszkę mnie tu nie było, ale strasznie zabiegana jestem ostatnio :) Dziękuję Wam bardzo za każde ciepłe słowo.
Dzisiejszy rozdział dedykuję Wam wszystkim :* I tym komentującym, i tym czytającym w 'ukryciu' :)
Pozdrowienia z Miasta Siatkarskich Mistrzów Polski :*
Paulik
Uwielbiam to opowiadanie. Po prostu.
OdpowiedzUsuńkocham Twojego Zbyszka, ale chyba już to mówiłam... rozmarzyłam się i chcę już Wigilię!!
OdpowiedzUsuńMega <3 Jak ktoś tu już wcześniej stwierdził, wczuwam się w losy bohaterki. Tak jakby coś od wewnątrz mówiło te słowa :D Mimo że nie pałam Zbyszka, aż takim uwielbieniem ;p No taki Zbyszek to <3 Czekam na kolejny ; **
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Milka ; **
Chyba nie muszę pisać, że jak zwykle wyszło Ci cudo ? :) To jest boskie <3
OdpowiedzUsuńJak na razie dobrze im się układa, jestem ciekawa jakie będą dalsze losy naszej bohaterki i Zbyszka :))
Pozdrawiam cieplutko ;*
Ależ tu cukru! Ale to fajnie, bardzo fajnie :*
OdpowiedzUsuńŚwietnie to napisałaś, podziwiam :) Już chcę następny :)
OdpowiedzUsuńRozpływam się i O! Wymiękam przy tym, to jest boskie. :D Ale się Zbysiu stęsknił.:D So sweet. ^^ Oby tak dalej. ;)
OdpowiedzUsuńJak czytałam ten rozdział to w mojej głowie pojawiło się pytanie które mnie przeraziło. Czy taka miłość w ogóle istnieje? Dlaczego przeraziło bo ja za swoim facetem aż tak nie wariuje. Ok w etapie zakochania, dość długo były takie momenty ale już nie teraz po upływie ponad 4 lat. Magda przecież zna bardzo długo Zbyszka a nadal zachowuje się jak świeżo zakochana, zazdroszczę jej tego. Strasznie się ucieszyłam jak on do niej przyjechał, zrobił jej taką niespodziankę, tym samym pokazał że jest dla niego ważna bo święta powinno się spędzać z osobami na którym nam zależy
OdpowiedzUsuńPrzez cały rozdział czułam się jakbym była obok nich. Uwielbiam twój sposób pisania. Miło, że Zbyszek przyjechał do niej. Jakbym miała takiego faceta to bym go nie wypuściła z rąk :)
OdpowiedzUsuńJeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na nowy 28 rozdział na blogu http://milosny-doping.blogspot.com/ oraz rozdział 8 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ Jeżeli któregoś nie czytasz zignoruj. Życzę miłej lektury ;)
Dzięki tobie już mam jedno życzenie noworoczne, mimo iż do zakończenia tych dwunastu miesięcy jeszcze trochę czasu: chcę tak wspaniałego faceta na wzór Zbyszka. :) W realnym świecie spotkać obdarzonego tak wrażliwym charakterem jest cholernie trudno, a szanse spadają do zerowych. Jednak dzięki temu opowiadaniu zaczęłam wierzyć, że tacy mężczyźni gdzieś tam chodzą po świecie, całują w skronie swoje ukochane, które odpływają w ich ramionach. Magda może czuć się wyniesiona na wyżyny. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Jesteś genialna, wiesz?
OdpowiedzUsuńZawsze jak czytam Twoje dzieło, to więcej zastawiam się nad życiem. I za to Ci moja droga, bardzo, ale to bardzo dziękuje.
Zbyszek u Ciebie to ideał, którego w dzisiejszych czasach w realnym świecie bardzo trudno spotkać. To jest jak szukanie igły w stogu siana. Jeśli mam być szczera, to dla mnie ideałów nie ma. Bo według mnie nikt nie jest doskonały. Każdy ma swoje wady, nikt nie jest idealny i nigdy nie będzie. Wiadomo, że każda kobieta chciałaby być traktowana przez faceta tak jak ZB9 traktuje naszą Madzię, ale w przypadku facetów takie zachowanie graniczny z cudem.
On traktuje Magdę jak księżniczkę, a ona dzięki niemu tak się właśnie czuje. Jest w stanie zrobić dla niej wszystko. Sam fakt, że przyjechał do niej na święta świadczy o tym jak bardzo ją kocha i jak mocno mu na niej zależy.
ZNają się tak długo, a nadal zachowują się jak zakochani nastolatkowie. W jakimś tam stopniu to jest wspaniałe, ale mimo wszystko w każdym związku kiedyś przychodzi rutyna i problemy. Bo życie nie może być przez cały czas idealne.
Pozdrawiam:)
To jest magiczne i nie dlatego, ze piszesz o świętach:)
OdpowiedzUsuńJakie to jest śliczne. Takie osobiste. Chyba zacznę nosić na rękach Melody, bo to właśnie dzięki Niej tutaj jestem.
OdpowiedzUsuńŚwięta spędzane z ukochaną osobą są magiczne. Takie uczuciowe. A babcia zazwyczaj jest tak sympatyczną osobą, że wszystkich przygarnie :)
Cieszę się, że Zbyszek przyjechał do Madzi :). Zależy mu na niej i to widać. Rzeczywiście oboje zachowują się jak świeżo zakochani. Myślę, że jest to spowodowane tym, iż oboje boją się, że niedługo taka "sielanka" może się już skończyć.
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie :). Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam!
Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na nowy 29 rozdział na blogu http://milosny-doping.blogspot.com/ oraz rozdział 9 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ Jeżeli któregoś nie czytasz zignoruj. Życzę miłej lektury ;)
OdpowiedzUsuń