2012/09/24

Udawałam, że nie potrzebuję Ciebie, by oddychać . . .


Święta. Jestem opatulona smakiem makowca, zapachem choinki, ciepłem babcinej miłości. Rodzice spędzili z nami Wigilię, pierwszego dnia świąteczny obiad i wyjechali. Przecież prestiż i elitarne towarzystwo są ważniejsze, od jedynego dziecka. A przecież Święta powinno się spędzać wspólnie, wśród ludzi, których się kocha. Tylko dlaczego ich tu nie ma. I dlaczego nie ma tu Ciebie, Zbyszku?

Sięgam pamięcią do Świąt z poprzednich lat. Tych, które spędzaliśmy wspólnie. Kiedy świąteczne chwile dzieliliśmy na pobyt u dziadków i wyjazdy do Warszawy. Nawet moi rodzice  z okazji Świąt czynili Ci mniej uszczypliwości. U Ciebie w domu zasiadaliśmy przy stole z Twoimi rodzicami i siostrą. Mówiłeś mi wtedy, że tak będzie już zawsze. Mówiłeś, że każde Święta będziemy już spędzać razem. Ja, Ty, kiedyś nasze dziecko. Każde z nas o tym marzyło.

Stoję przy oknie. Oparta o kaflowy piec. Wpatruję się w zimowy krajobraz, płatki śniegu delikatnie otulające świat. Gdzieś pod nogami biega mi pies. Dzwonisz. Drżę, na sam dźwięk Twojego głosu. Pytasz jak mi się spało, opowiadasz o tym, co słychać u Twoich rodziców. Mówisz, że tęsknisz, że odliczasz minuty do Twojego powrotu.  Uśmiecham się. Ja też w końcu tęsknie. Zupełnie tak jak Ty, chciałabym poczuć teraz smak Twoich ust. Czekam. Znowu czekam na Twój powrót.

Cholernie mi Ciebie brakuje. Nawet bardziej niż w poprzednie Święta. Rok temu ignorowałam Twoje istnienie. Skupiłam się na spędzaniu czasu z rodziną. Udawałam, że nie potrzebuję Ciebie, by oddychać. Wtedy byłeś dla mnie przeszłością. A przynajmniej tak mi się wydawało. Teraz wiem, jak bardzo się myliłam.

Słyszę na podjeździe odgłos parkowania. Moje serce zamiera, by po chwili puścić się pędem w Twoją stronę. Nie mogę w to uwierzyć, ale pod domem widzę białe Audi. Twoje. Kąciki moich ust unoszą się do góry. Wysiadasz, spoglądasz niepewnie w stronę domu. Idziesz, delikatne przygarbiony. Niczym dochodzisz do drzwi, ja już w nich stoję. Wtulam się w Ciebie. Nagle zapach choinki zostaje wyparty przez Twoje perfumy. Twoje usta zabiły we mnie smak makowca. Babcina miłość też stała się mniej istotna. Mam przecież teraz Ciebie, Zbyszku.

Spoglądam pytająco w Twoje zielone oczy. Delikatnie się tylko uśmiechasz. A ja tonę. Ja z każdą sekundą coraz bardziej tonę w Twoim spojrzeniu.
- Nie mogłem się powstrzymać. Za bardzo za tobą tęskniłem…

Wpijasz się zachłannie w moje usta. A moje serce wywija fikołki. Cała unoszę się w powietrzu. Jesteś mi potrzebny. Potrzebuję Cię żeby iść dalej. Bez Ciebie stoję w miejscu, nie mogę się poruszyć w żadną ze stron. Jesteś każdą komórką mojego ciała, jesteś każdą myślą mojego umysłu. Jesteś częścią mnie. Moim szczęściem, które tak strasznie niepewnie się teraz we mnie wpatruje.

- Musiałem. Mam nadzieję, że babcia nie będzie zła? – pytasz, a ja wiem, że nawet gdyby nie w smak byłby jej Twój przyjazd poszłabym za Tobą.
- Zbysiu, przecież wiesz, że jesteś jej ulubionym wnuczkiem.

Zabieram Cię do stołu. Babcia całuje Cię delikatnie w czoło, tak jak zwykle ma w zwyczaju. Żartuje, że myślała, że się na nią obraziłeś, bo aż tak długo Cię tu nie było. Delikatnie łapiesz mnie za rękę, bawisz się moimi palcami. Wychodzimy przed dom, opieramy się o werandę. Delikatnie mnie przytulasz, całujesz w skroń, chowasz nasze splecione dłonie w kieszenie mojej kurtki. Moglibyśmy stać tak wiecznie, gdyby nie szczypiący w nos mróz.

Przygotowuję nam herbatę z rumem. Kładę się obok Ciebie. Obejmujesz mnie, gładzisz moją skórę, aż pod Twoimi palcami pojawia się gęsia skórka. Delikatnie całujesz mnie w ramię. Pytasz, czy cieszę się, że przyjechałeś. Żadne ze słów nie są w stanie oddać moich uczuć, więc tylko czule Cię całuję. Przyciągasz mnie bliżej siebie i mocniej zacieśniasz ramiona.

Nie wiem, czy kolejne Święta spędzimy wspólnie. Nie wiem, czy będziesz zawsze do mnie wracał z taką tęsknotą. Nie wiem, czy jeszcze kiedyś będę tak szczęśliwa, jak dziś. Wiem jednak, że zasypiam w ramionach najważniejszego mężczyzny w moim życiu. Wiem, że Cię kocham, Zbyszku.


_____________________________________________
Siemanko :)
Troszkę mnie tu nie było, ale strasznie zabiegana jestem ostatnio :) Dziękuję Wam bardzo za każde ciepłe słowo.
Dzisiejszy rozdział dedykuję Wam wszystkim :* I tym komentującym, i tym czytającym w 'ukryciu' :)
Pozdrowienia z Miasta Siatkarskich Mistrzów Polski :*
Paulik