2012/08/28

Wsłuchuję się w Twoje miarowe oddechy . . .


Od kilku dni dzielę swoje życie na pracę i Ciebie Zbyszku. Spędzam z Tobą każdą chwilę, czule wpatrując się w Twoje oczy. Daje Ci czas. Chcę żebyś był pewien swojej decyzji. Niczego nie przyspieszam, nie naciskam, nie poruszam tematu ‘Nas’. Po prostu jestem. Delektuję się każdą minutą Twojej obecności. Nie wymuszam na Tobie spotkań. Nie wydzwaniam. Zawsze czekam na Twój pierwszy ruch. A Ty tęsknisz. Dzielisz swój świat na treningi, mecze i na spotkania ze mną.

Jestem teraz z Tobą na rzeszowskich plantach. Śmiejesz się. Tak szczerze, tak jak ja kocham najbardziej. Łapiesz mnie za rękę i ciągniesz do najbliższej ławki. Sadzasz sobie na kolanach, całujesz w czoło, pozwalasz wdychać swój zapach. Siedzimy tak w ciszy. Przymykasz oczy, uśmiechasz się, gładzisz mnie po plecach. Czas jakby się dla nas zatrzymał. Jakby utknął w tych naszych gestach, bez zbędnych słów, bez obietnic.

Idziemy do Twojego mieszkania, cały czas trzymając się za ręce. Kupujemy czerwone wino.  Siadam wygodnie na kanapie, opieram się o Twój tors. Sączę powoli wino. Zatapiam się w smaku Twoich ust. 

- Madzia, powiesz mi co robiłaś przez cały ten czas? Jak to się stało, ze wróciłaś tu, do Rzeszowa? Nigdy nie przypuszczałbym, że wrócisz do domu.
- Nie mogłam żyć w Warszawie. Wszystko za bardzo kojarzyło mi się z tobą. Po prostu wychodząc wtedy z twojego mieszkania, pojechałam na noc do Anki, ale już wiedziałam, że muszę wyjechać. Nie spałam całą noc, rano poszłam do pracy i poprosiłam o przeniesienie. Zastanawiałam się gdzie wyjechać i jakoś tak pomyślałam, że chcę wrócić właśnie tu, że Rzeszów pomoże mi się wyciszyć, dojść do siebie. Szef nie widział przeszkód. Zwalniało się akurat miejsce. Wprawdzie za dwa tygodnie, ale wzięłam urlop. Wsiadłam w pociąg i wróciłam do rodziców. Na szczęście o nic nie pytali. Przez dwa tygodnie nie wychodziłam z domu. Znalazłam tylko mieszkanie. A później układałam swoje życie na nowo. Próbowałam o tobie zapomnieć. I myślałam, że mi się to udało. A później Krzysiu powiedział mi, że wracasz i mój cały świat, wszystko co sobie ułożyłam się zawaliło. Postanowiłam cię unikać. Ale wtedy pojawiłeś się na tej imprezie u Ignaczaków. Zobaczyłam cię z nią i myślałam, że szlag mnie trafi. I pocałowałeś mnie wtedy. A ja już nie potrafiłam o niczym innym myśleć.

Popatrzyłeś na mnie z tym bólem w oczach. Mój głos zdradzał wszystkie emocje. Wiesz, ile kosztował mnie powrót do domu. Przecież moi rodzice zawsze mówili, że związek z siatkarzem nie ma przyszłości i większego sensu, że zawsze coś będzie dla Ciebie ważniejsze, że Twoja kariera będzie ważniejsza ode mnie. I się nie pomylili.

- Nawet nie wiesz jak teraz żałuję, ze pozwoliłem ci wtedy wyjść. Szukałem cię wtedy. Pojechałem najpierw do Anki, ale ona powiedziała mi, że byłaś u niej, ale już cię nie ma. Poszedłem do ciebie do pracy, ale powiedzieli mi, ze już tam nie pracujesz. Biegałem po wszystkich twoich ukochanych miejscach, szukałem w każdym miejscu, w którym mogłaś być… Do głowy mi nawet nie przyszło, że będziesz tu.
- Tamtego dnia mój świat rozsypał się na miliony kawałków. Niepotrzebnie kazałeś mi wybierać. Doskonale wiedziałeś, że w Jastrzębiu nie znajdę pracy, a na to, żebyś ty mnie utrzymywał nigdy się nie zgodzę…
-Wiem Madziu, wiem.

I zamykasz mój świat w swoich ramionach. A ja zdaję sobie sprawę z tego, że cholernie żałujesz tych słów wypowiedzianych wtedy, w Warszawie. Tego, że kazałeś mi wtedy wybierać. Tego, że musiałabym spakować całe swoje życie w kilka walizek i wyprowadzić się do innego miasta.

Ale wiem też, że dziś jesteś już innym Zbyszkiem. A ja jestem inną Magdą. Jesteśmy dojrzalsi. Dziś dokonalibyśmy innych wyborów. Dzisiaj podjęlibyśmy już inne decyzje. Dzisiaj ja pojechałabym za Tobą na drugi koniec świata, chociaż wiem, że dzisiaj Ty byś ode mnie tego nie wymagał.

Nie chciałam, żebyś wracał Zbyszku. Nie pragnęłam Twoich pocałunków. Nie marzyłam o Twoim dotyku. Ale gdybyś nie wrócił, straciłabym swoją jedyną w życiu okazję na szczęście. Wtulam się w Ciebie mocniej. Wsłuchuję się w Twoje miarowe oddechy. Zasypiam obok Ciebie, przepełniona nadzieją…

___________________________________
Witam Was :)
Dziękuję, że jeszcze tu jesteście :) Dziękuje za każdy komentarz i miłe słowo. Nawet kilka znaków pod rozdziałem przekonuje mnie, że warto pisać.
Ten rozdział, tak jak i całe opowiadanie dedykuję Melody. Za jej wyjątkowość, za to, że jej każde opowiadanie jest niepowtarzalne, za to, że każdy Zbyszek, którego tworzy jest inny, a każda bohaterka jest niesamowita. Dziękuję, ze jesteś, bo nasz blogowy świat byłby bez Ciebie pusty :*
No i dedykuję też mojej kochanej nulce, pierwszemu recenzentowi :) Za to kochana, że potrafimy dzielić wspólnie ten nasz siatkarski, zwariowany świat :*
Buziaki wielkie dla Was wszystkich :***
Paulik :D