2012/08/26

Moje życie składa się z ilości Twoich oddechów . . .


Otwieram oczy. Ich niemiłosierne pieczenie przypomina mi o mojej słabości z wczorajszego wieczoru. Budzę się w Ciebie wtulona. Twój oddech przyjemnie drażni moją szyję. Czuję, że po wielu miesiącach burz, po długiej tułaczce, w końcu znalazłam się w odpowiednim porcie. W Twoich ramionach, Zbyszku.  Wsłuchuję się w bicie Twojego serca. Dobrze mi, nawet nie wiesz jak mi teraz wspaniale.

Podnoszę się delikatnie i zmierzam w stronę Twojej kuchni. Robię dla Ciebie śniadanie. Nawet nie wiesz, jak cudownym uczuciem jest posłodzi ć dla Ciebie kawę trzema łyżeczkami cukru. Bawię się w tą śmieszną zabawę w Twoją kobietę, chociaż wiem, że tą chwilę przypłacę morzem  łez. Dziwnym uczuciem jest wylądowanie w Twoim łóżku, nie kochając się z Tobą, nie smakując Twoich ust… Słyszę jak Twoje ciało podnosi się z łóżka. Wchodzisz do kuchni, wpatrujesz się we mnie z jakimś dziwnym, ciężkim do określenia uczuciem.
- Już myślałem, że mi się to wszystko przyśniło, ze cię tu nie było-podchodzisz i mnie obejmujesz.- Powiesz mi w końcu co się wczoraj stało?

I nie wiem co mam Ci odpowiedzieć, więc milczę. Nie chcę Ci mówić, że to Ty na mnie tak działasz, że rozsypujesz mój świat na kawałki. Nie jestem gotowa na to, żeby Ci powiedzieć, że moje życie składa się z ilości Twoich oddechów.

- Madzia… Czy ktoś Ci zrobił wczoraj jakąś krzywdę?
-Nie Zbyszku, wczoraj nie…
-Więc o co chodzi? Dlaczego wczoraj płakałaś
-Ja…

Waham się czy Ci o tym wszystkim powiedzieć. Przecież to przez Ciebie płakałam. Spoglądam na Ciebie. Moje dwa metry szczęścia i rozpaczy jednocześnie. Przyciągasz mnie mocniej do siebie i szepczesz całując w czoło, że mogę Ci zaufać. Sadzasz sobie na kolanach i kołyszesz jak małe dziecko. A ja czuję jakbym unosiła się w powietrzu. Wiem, ze tylko Tobie mogę w tej kwestii zaufać. Wiem, że tylko Ty jesteś w stanie mi teraz pomóc. Wiem, bo kiedy odeszłam Twój świat też rozsypał się na miliony kawałków. Tyle, że Tobie udało się szybciej pozbierać do kupy i to, co z niego zostało posklejać.

- Zbyszku, bo ja nie potrafię… Ja nie mogę…
- Madzia, powiedz to w końcu. Ulży ci, zobaczysz, ulży ci jak mi o tym wszystkim opowiesz…
- Zbysiu, bo… Bo ja cię nadal kocham. Dzień, w którym się od ciebie wyprowadziłam, był dniem, w którym przestałam o nas walczyć. Walczyć o naszą miłość. I będę go przeklinać do końca życia- znowu po mojej twarzy spłynęły słone krople, a Ty starłeś je kciukiem. 
- Więc tak to wygląda… Widzisz… Bo ja nie wiem co czuję. Ja się w tym wszystkim pogubiłem . Ten dzień, w którym wyjechałaś… Nie mogłem się pozbierać, a później pojawiła się Joanna.  Dzisiaj już niczego nie jestem pewien. Rozstałem się z nią… Nie potrafiłem z nią być, nie wiedząc co tak naprawdę czuję.  Madzia, ja nie wiem, nie wiem co czuję i czego chcę. Wiem tylko, że bardzo mi ciebie brakuje.

Wpatruję się w Twoje oczy. Widzę w nich tyle bólu. Takiego samego jak widnieje w moich oczach. Może i już mnie nie kochasz, może i w Twoim sercu jest już ona, ale ten ból, który przeszywa teraz Twoje ciało przypomina Ci o mnie. Ból, który współdzielimy. Chciałabym Ci ulżyć, Zbysiu. Pozbawić Cię tego smutku z zielonych patrzałek. Chciałabym zmazać z Ciebie ten ból. I chyba dlatego przyciągnęłam Twoją twarz do mojej i pozwoliłam połączyć się naszym wargom.

Po raz kolejny poczułam to niesamowite uczucie. Po raz kolejny poczułam ten dreszcz przebiegający po moim karku, przemykający po plecach, utkwiony gdzieś głęboko w duszy. Twoje wargi wędrowały po zagłębieniu obojczyka, drażniły czułe miejsce za  uchem. Gdzieś tam jest ona. Może i w Twoim sercu. Ale nie jest to dla mnie na chwilę obecną istotne. Teraz zanosisz mnie do swojego łóżka, pozbawiasz ubrań, całujesz każdy skrawek mojego nagiego już ciała. Kochamy się pospiesznie, tak jak nigdy. Tak jakbyśmy w każdym ruchu, w każdym geście pragnęli przekazać tą tęsknotę, która zawładnęła nami.  W końcu leżymy obok siebie czule głaszcząc nasze ciała, przepełnione szczęściem miłosnych uniesień.

Już dawno nie było mi tak dobrze. Już dawno nie czułam się tak cudownie. Dawno nie byłam tak spełniona jak teraz. I nie wiem, czy jutro będziesz obok. Nie jestem pewna, czy mnie jeszcze kochasz, czy chcesz być ze mną. Ale teraz będę mądrzejsza niż kilka miesięcy temu. Będę o Ciebie walczyć, Zbyszku. Będę walczyć...


_____________________________________
Witam moje drogie :)
Wiem, że bardzo Was zachowanie naszego Zbyszka denerwowało, ale jak widzicie i jemu nie jest łatwo. Najgorzej jest się pogubić w uczuciach, a to właśnie to spowodowało tyle cierpienia u tej dwójki.
Oczywiście dziękuję Wam wszystkim za komentarze :)
Wielkie Buziaki dla Was wszystkich :)
Pozdrawiam :***
Paulik