2012/08/19

Wspomnienia odbierają mi oddech . . .


Siedzę na parapecie popijając czerwone wino z kieliszka. Ubrana tylko w Twoją koszulę. Tą samą, którą ukradłam wyprowadzając się w pośpiechu z Twojego warszawskiego mieszkania. Czuję jakbyś przytulał całe moje ciało. Na samą myśl o tym zadrżała każda komórka mojego ciała. Fioletowa koszula. Wzbogacona o Twój zapach. Pamiętam jak ją wspólnie kupowaliśmy, na galę Mistrzów Sportu. Leżała w spokoju na dnie mojej szafy do wczorajszego wieczoru. Do chwili, w której Krzysiu zburzył cały mój dotychczasowy spokój. Za kilka dni tu będziesz. Do tej pory mogłam Cię ignorować, udawać, że Twoje pojawienie się w moim życiu pewnego wrześniowego dnia było tylko snem.  Teraz… Teraz będę zmuszona do akceptowania Twojej obecności. Obecności, której mi tak bardzo brakuje Zbyszku.

Przyklejam nos do szyby i obserwuję krople deszczu, które rozbijają się o okno. Rozbijają się jak ja, uderzając o wspomnienia. Nasze wspomnienia. Rozbijam się na tysiące kawałków, rozsypuję niczym porcelanowa zabawka. Rozpamiętując Twój uśmiech i zielone oczy. Czy to wszystko tak musiało się skończyć? Dlaczego żadne z nas nie potrafiło okazać się mądrzejsze? Dlaczego żadne z nas nie mogło odpuścić? Dobrze wiem, że byliśmy dla siebie stworzeni. Taka miłość zdarza się tylko raz w życiu. Szkoda tylko, że nam przydarzyła się tak wcześnie. Byliśmy zbyt młodzi, żeby ją docenić.

W takie dni jak ten wspomnienia są intensywniejsze. Odbijają się szerokim echem po duszy, wbijają swoje paznokcie w umysł, składają pocałunki na ciele. Pokrywają całą powierzchnię pomieszczeń, zmuszają nadwyrężone serce do szybszego bicia. Przeczesując pamięć zachłannie uczepiam się chwil, które dawały mi kiedyś szczęście. Wspomnienia nie pytają, czy mogą wejść do mojego umysłu. Tak dokładnie pamiętam Twój dotyk. Tak dokładnie pamiętam Twój głos. Twój śmiech, tak ukochany przeze mnie, unosi się echem w powietrzu. Wspomnienia odbierają mi oddech. Tak bardzo chciałabym o tym wszystkim zapomnieć.  Przecież teraz masz ją, swoją Asię. Przecież przez cały ten czas nie odezwałeś się do mnie ani słowem. Przecież odeszłam, ale Ty mogłeś mnie szukać…

Do wczorajszego wieczoru wszystko było takie proste. Nie potrzebowałam Twojej obecności, nie szukałam jej. Nie wspominałam, nie rozpamiętywałam. Nie szukałam Cię Zbyszku! Nie chciałam Twojego powrotu…